Szukam powiedzmy że podobnego filmu, ale z końcówką taką, że ona wychodzi z mieszkania i oni jednak nie są ze sobą. Że on ją zostawia naprawdę, a jeszcze lepiej, jakby w trakcie rozmowy z pokoju obok wyszła jego nowa dziewczyna - miła, fajna, grzeczna, lekko nieśmiała, może nawet mniej atrakcyjna. Taki idealny materiał na wierną żonę. Wtedy widz pozostałby z pewnym dyskomfortem, lekkim niepokojem, zastanowiłby się. Byłby niepogodzony z tym, co się stało. To zrobiłoby wrażenie. A tak... hollywoodzkie filmidło, które musiało się skończyć dobrze, bo tak i już. I tylko czekać, czy frajer wybiegnie z domu przed jej wejściem do windy, czy po. Sztampa. Powinien być twardy do końca. To powinno się zakończyć tak, że widz powie "Ej, to koniec? Oni naprawdę ze sobą nie będą?" A tego nie ma.